Bawełniane piżamy i koszule nocne

O mnie i rebrandingu w firmie

W ostatnim czasie w moim życiu zawodowym zaszło tyle zmian, że ładunek emocjonalny z tym związany skłonił mnie do zadania sobie pytania. Czy nie pisać bloga? Czy nie podzielić się moim sposobem postrzegania prowadzania biznesu z innymi? Moimi planami na przyszłość, praktycznymi poradami czy nowinkami ze świata mody i nie tylko. Dlaczego nie? Warto aby czytelnik znał powody tych zmian i podejmowanych przeze mnie decyzji, a tych nie da się opisać w jednym zdaniu.

Muszę cofnąć się trochę w czasie, aby nawiązać do decyzji, które podjąłem. Prowadzę biznes już prawie 25 lat. Wybór profesji stał się niejako kontynuacją tradycji rodzinnych. Firmę prowadzę z różnym szczęściem i efektami. Jestem biznesowym naturszczykiem. Nie mam ekonomicznego wykształcenia ani wiedzy podręcznikowej. Jak wielu innych, zaczynających tak jak ja w latach 90, działałem pod wpływem impulsu i różnych bodźców zewnętrznych. Czasem moja intuicja mi pomagała, a czasem los był mniej łaskawy. Moja praca daje mi dużą satysfakcję. Mogę powiedzieć ,że firma to moja druga miłość (zaraz po żonie). To co robię, robię z pasją i zaangażowaniem. O swej pracy mógłbym opowiadać godzinami. Firma to nie tylko właściciel. To przede wszystkim ludzie. Każdy dobry szef wie o tym, że właściwy dobór kadry jest najważniejszy, że poczucie wspólnoty interesów przekłada się na atmosferę w pracy i zadowolenie pracowników. I właśnie ostatnie doświadczenia z wymianą kadry uświadomiły mi, że ja jako szef popełniłem sporo błędów. Nie do końca zweryfikowałem przydatność niektórych pracowników dla potrzeb firmy. Zatrudnienie nowej kadry miało mi pomóc jako szefowi w podejmowaniu decyzji na nieznanym mi szerzej polu cyfryzacji, zrestrukturyzowaniu handlu, zinwentaryzowaniu zasobów firmy i zdefiniowania możliwości ich wykorzystania. Okazało się wkrótce, że zbyt frywolnie podszedłem do sprawy oddając szereg uprawnień swoim pracownikom na zasadzie „ od tego kowal ma szczypce, żeby go żelazo nie parzyło” . Myślałem naiwnie, że moi pracownicy przejmą za mnie część obowiązków i inicjatywę. To było lekkomyślne myślenie. Widząc, że jako producent drepczę w miejscu, tracę rynki zbytu, tracę klientelę postanowiłem przejąć ster w firmie i działać w myśl zasady „ pańskie oko konia tuczy”. Miałem już wypracowany model pracy poszczególnych działów. Należało tylko dać impuls do zmian. Postawiłem na radykalne zmiany w dziale projektowania piżam. Zatrudniłem młodą kadrę znającą najnowsze trendy mody, technologię, potrzeby klientów i szaloną w swoich pomysłach . ” Świat się zmienia, a wraz z nim oczekiwania klientów. My musimy za tymi zmianami nadążać”. To hasło stało się myślą przewodnią w mojej firmie. Teraz do produkcji piżam nie wystarczy jedna maszyna jak to było jeszcze kilka lat wcześniej. Dzisiejsze piżamy produkowane przez moją firmę są bardzo wysublimowane. Do ich produkcji potrzebny jest nowoczesny park maszynowy. Postawiliśmy na nowoczesny design i praktyczne kroje naszych produktów . Naszym celem było wzbudzenie pożądania wśród klientów. Przedstawiliśmy się klientom na nowo aby zyskali oni pełen obraz korzystnych zmian jakie zaszły w firmie. Postawiliśmy na zwiększenie potencjału istniejącej marki, zaproszenie nowych klientów i pogłębienie relacji z obecnymi przy zachowaniu tradycyjnych zalet produktów. Dokonaliśmy rebrandingu marki. Stworzyliśmy dwie niezależne linie produkcyjne- damską o nazwie LEVEZA i męską o nazwie HOTBERG. Zastąpiliśmy dotychczasowe logo firmy dwoma nowymi znakami o nowoczesnej grafice. Wystawialiśmy się ze swoimi produktami na targach bielizny. Dwa razy w roku prezentujemy katalog z produktami na sezon wiosna- lato i jesień- zima. Cyklicznie już prezentujemy swoje produkty w gazecie branżowej. Założyliśmy sklep internetowy, prowadzimy własną stronę internetową, instagram i FB. Nowy look produktów firmy w ramach marki LEVEZA czy HOTBERG przeciąga swym wyglądem, jest elegancki, szykowny, a przede wszystkim odważny i nowoczesny. W ten sposób ma zapewnić firmie rozpoznawalność i powodzenie rynkowe.